-
Jezioro Naivasha
-
Wodospady Thomsona
-
Maralal
-
South Horr
-
Jezioro Turkana
-
Kalacha
-
Park Marsabit
-
Samburu
-
Nairobi
Dzień 1:
Witajcie w Afryce!
Międzynarodowy Port Lotniczy im. Jomo Kenyatty (Kenia) – Nairobi
- Naszą wspólną przygodę rozpoczniemy w Nairobi.
- Ekipa TOA (Top of Africa) odbierze Was z lotniska i razem udamy się do hotelu.
- Po krótkiej chwili na odświeżenie, zapraszamy na kolację.
- Następnie spotkamy się, aby omówić szczegóły naszej wspólnej wyprawy. Przed nami prawdziwa przygoda w północnej Kenii!
Dzień 2:
Kajak zmienia punkt widzenia
Nairobi – Jezioro Naivasha
- Dzień zaczniemy przepysznym śniadaniem.
- Następnie rozpoczniemy naszą wycieczkę w kierunku jeziora Naivasha.
- Na miejscu czeka nas mnóstwo atrakcji – na początek wyprawa kajakowa!
- Po drodze zatrzymamy się przy wyjątkowym miejscu Superb Rift Valley, czyli fantastycznym punkcie widokowym.
- Pełen wrażeń dzień zakończymy kolacją w hotelu Naivasha Sopa Lodge, w którym zostaniemy także na nocleg.
Dzień 3:
Miasto kontrastów
Jezioro Naivasha – Wodospady Thomsona – Nyahururu – Maralal
- Po śniadaniu ruszamy w dalszą część wyprawy.
- Nasz pierwszy cel to wodospady Thomsona – wyjątkowe dzieło przyrody ukryte w afrykańskiej głuszy.
- Po drodze mijamy równik – tylko kilka dolarów kosztuje certyfikat jego przekroczenia. To będzie naprawdę świetna pamiątka.
- W okolicach Nyahururu, w które dotrzemy niebawem, można spotkać wielu biegaczy. To tutaj kenijska kadra trenuje biegi długodystansowe. Pamiętajmy, że znajdujemy się na sporej wysokości n.p.m. – to gwarantuje świetną aklimatyzację i podnosi wydolność organizmu.
- Gdy zgłodniejemy, zatrzymamy się na lunch – jest duża szansa, że będzie to lokalny przysmak „nyama choma”, czyli afrykańska wersja barbecue ( szczególnie popularna w Kenii, Tanzanii i Ugandzie).
- Późnym popołudniem dojedziemy do Maralal. Kilka krzyżujących się ulic, jedna stacja benzynowa, sporo kurzu i niestety jeszcze więcej śmieci – to dość specyficzne miejsce ma jednak swój urok. Dość intrygująco wyglądają kolorowo ubrani i dumni przedstawiciele plemienia Samburu (spokrewnieni z Masajami), na tle pierwszego w tej okolicy oddziału banku. Maralal to zdecydowanie miasteczko kontrastów!
- Noc spędzimy właśnie w Maralal, które jest nieoficjalną stolicą Samburu.
- Kolację zjemy w restauracji przy hotelu. Szczególnie polecamy samosy, czyli pierożki z mięsem – są po prostu przepyszne!
Dzień 4:
Od dzisiaj jesteś mzungu
Maralal – South Horr
- Dzień zaczniemy od śniadania. Jesteśmy w mało turystycznej okolicy, wiec nie będzie ono będzie bardzo wyszukane. Jednak na pewno znajdą się chrupiące tosty, jajka, marmolada i kawa na dobry początek dnia.
- Udamy się na północ od Maralal – te terany są sporadycznie odwiedzane przez wazungu (w języku suahili to „biali ludzie”).
- Skierujemy się do South Horr, pięknej osady w otoczeniu gór Nyiru – tutaj czeka nas odrobina wysiłku. Początkowa część wyprawy to bardzo ciężka i powolna wspinaczka kamienistą drogą.
- Później zjedziemy na równinę Elbarta.
- Po drodze spróbujemy uzupełnić paliwo, co czasami bywa sporym wyzwaniem. Na stacji benzynowej dostaniemy też piwo, ale spodziewajmy się go raczej w temperaturze zbliżonej do… zupy.
- Wczesnym popołudniem dotrzemy na camping w South Horr i zjemy lunch. Dziś dowiecie się, jak wygląda wielofunkcyjność w wersji afrykańskiej: nasz przewodnik będzie odgrywać również rolę kucharza.
- Później krótki spacer po najbliższej okolicy.
- Noc spędzimy w namiotach na campingu.
Dzień 5:
Dzień kolorów
Camping South Horr – Jezioro Turkana – Loyangaliani
- Na początek dnia smaczne śniadanie – dziś przed nami pełna przygód wyprawa do Jeziora Turkana.
- Po posiłku ruszamy w drogę – tu mamy na myśli prawdziwą afrykańską wyprawę, sporo kurzu i piasku, palące słońce, praktycznie zerowe szanse na opady. Przed nami pojawi się sprawca zamieszania – wulkan Mt. Kulal. To on najbardziej wpłynął na okoliczny „księżycowy” krajobraz pełen powulkanicznych głazów i drobniejszych kamieni.
- Kolejne dwie lub trzy godziny wyprawy zaprowadzą nas do dzisiejszego celu – Jeziora Turkana. Tafla jeziora w pełnym słońcu mieni się bajecznymi kolorami – ten widok wart jest wielogodzinnej drogi. Tutaj dajemy sobie czas na zrobienie przepięknych zdjęć.
- Następnie po około godzinie jazdy samochodem dotrzemy do Loyangaliani – miejsca, w którym wspólnie mieszkają ludy Samburu, Turkana, rybacy El Molo, pochodzący z Somalii Gabbra oraz Rendille. To naprawdę barwa i wyjątkowa mieszanka kulturowa!
- Na kolację „bestia” – czyli okoń nilowy. Wiecie, że jego waga może dochodzić nawet do kilkudziesięciu kilogramów?
- Dzisiaj zanocujemy w bandach, czyli małych turystycznych domkach.
Dzień 6:
Bliskie spotkanie z krokodylami
Loyangaliani – Wyspa Południowa – Loyangaliani
- Zachęcamy do zjedzenia sytego śniadania, ponieważ przyda nam się dzisiaj sporo siły w rękach.
- Po posiłku ruszamy w wyprawę łodziami na Wyspę Południową (nie są to łodzie motorowe, więc sama przeprawa i wiosłowanie przez spore fale to pierwszy wyczyn tego dnia).
- Po drodze można będzie posilić się suchym prowiantem.
- Gdy docieramy na wyspę spotykamy… krokodyle. Spotkamy je na pewno, ponieważ są absolutnie wszędzie. Wygrzewają się na piasku Wyspy Południowej – wygląda na to, że nie tylko my lubimy plażowanie.
- Po powrocie na ląd będzie okazja zwiedzenia wioski, porozmawiają z tubylcami i pobawienia z uśmiechniętymi, lokalnymi maluchami. Tutaj dzieci są ponadprzeciętnie towarzyskie!
- Wieczorem dla odważnych i spostrzegawczych: kąpiel w Jeziorze Turkana. Warto rozglądać się, czy krokodyle z Wyspy Południowej nie zmieniły miejsca plażowania!
- Na plaży poczekamy na przepiękny zachód słońca nad jeziorem Turkana.
- Dzień zakończymy kolacją w bandach, w których zostaniemy na kolejną noc.
Dzień 7:
Ostatni łowcy krokodyli
Jezioro Turkana – Pustynia Chalbi – Kalacha
- Dzisiejszy dzień zaczniemy dość wcześnie, oczywiście pożywnym śniadaniem.
- Po posiłku ruszymy w naszą dalszą drogę na północ, gdzie spotkamy plemię El Molo – rybaków i łowców krokodyli. Warto wybrać się w odwiedziny, ponieważ niestety plemieniu grozi całkowite wyginięcie.
- Po spotkaniu z plemieniem El Molo ruszymy kamienistym traktem w stronę dalszych przygód.
- Po pewnym czasie trak zamieni się w Pustynię Chalbi, na której może być okazja do zobaczenia zjawiska fatamorgany.
- Popołudniem dotrzemy do Kalacha, miejsca gdzie żyje lud Gabbra.
- Na pewno będzie bardzo gorąco, ale warto poczekać na zachód słońca, które zwykle pokazuje się tutaj jako olbrzymia, czerwona tarcza. Kolacja w lokalnym stylu wraz z piwem w „lokalnej” temperaturze – nie spodziewajmy się raczej wersji mocno schłodzonej.
- Dzisiaj zanocujemy w tutejszych bandach, które mimo dość trudnych warunków są naprawdę przytulne i czyste.
Dzień 8:
Nietypowy towarzysz podróży
Kalacha – Marsabit
- Po śniadaniu wyjazd w kierunku Marsabit.
- Ten dzień wymaga odrobiny cierpliwości, ponieważ większość drogi odbywa się po ciężkim, kamienistym terenie.
- Po południu będziemy na miejscu, gdzie zjemy lunch.
- Następnie wybierzemy kierunek dalszej wyprawy: możemy zdecydować się na Park Narodowy lub pieszą wycieczkę na brzeg krateru jednego z pobliskich wygasłych wulkanów. Którykolwiek cel wybierzemy, możemy liczyć na towarzystwo – wszędobylskie pawiany na pewno zechcą wybrać się z nami.
- Można również zobaczyć, jak obydwa się handel bydłem – Marsabit to centrum handlu bydłem w tej części Kenii.
Dzień 9:
Safari dla wytrwałych
Marsabit – Isiolo
- Rano, po śniadaniu, opuścimy Marsabit i zaczniemy zmierzać na południe w kierunku równika.
- Po dość długiej jeździe samochodem, po południu dotrzemy do Parku Narodowego Samburu na kilkugodzinne safari.
- Dzisiaj zjemy kolację i zanocujemy w miejscowości Isiolo – miejsce to zawsze jest pełne gwaru i ruchu. Ze względu na położenie na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych można spotkać tutaj handlarzy, hodowców bydła i turystów.
- Kolację w lokalnym stylu zaserwuje nam jeden z barów w okolicy hotelu.
Dzień 10:
Śnieg na równiku
Isiolo – Mt. Kenya – Nairobi
- Po śniadaniu ruszymy w kierunku góry Kenia.
- Po suchych i pustynnych terenach, wreszcie zobaczymy zieloną i … białą stronę Afryki. Piękne zielone lasy na zboczach góry Kenia , pięknie kontrastują z leżącym na jej szczycie (5199 m n.p.m.) śniegiem.
- Ten wyjątkowy obraz będziemy mieć okazję podziwiać dłużej, ponieważ nasz trasa wiedzie dookoła góry i obfituje w niezwykłe widoki.
- Gdy zgłodniejmy, zatrzymamy się na lunch.
- Po południu nasza ekipa uda się w kierunku Nairobi.
- W stolicy zjemy kolację i zanocujemy.
Dzień 11:
Pożegnanie z Afryką
Nairobi
- Dzień zaczniemy śniadaniem.
- Zanim pożegnacie się z Afryką, mamy dla Was jeszcze jedną niespodziankę – wyprawę do domu Karen Blixen, autorki książki „Pożegnanie z Afryką”, który aktualnie działa jako muzeum.
- Później zaprosimy Was na ostatni lunch w Nairobi.
- Po południu ekipa TOA odwiezie Was na lotnisko.
Zapraszam ponownie!
Do zobaczenia wkrótce!
Sifuel